piątek, 27 grudnia 2013

mój pokój.

Moje wyobrażenie na temat jednej z ważniejszych części mojego życia legło w gruzach. Mój pokój. Tak on jest dla mnie naprawdę ważny. Jak mam wszystkich gdzieś i chcę (pragnę!) pobyć sama on odgrywa bardzo ważną rolę w takich sytuacjach. Już od kilku miesięcy myślałam co by w Nim zmienić. Trzeba wyrzucić biurko. Od kiedy skończyłam podstawówkę nie korzystam z Niego. Pamiętam jak miałam 9 lat leżał na Nim stos książek do przyrody i innych skomplikowanych życiowych zagadnień. Brudna półka go out. Gryzie się z moją cudowną szafą i boskim łóżkiem. Tak najukochańsze jest moje łóżko. Mimo że jest jednoosobowe mieszczą się na Nim trzy osoby i pies w nogach. Grzeszy miękkością i wygodą. Na nim się uczę, śpię, oglądam filmy, zużywam laptopa...żyję (!). Chciałam go trochę odciążyć i kupić fotel. Wymarzony duży fotel w róże. Ale jak go dziś zobaczyłam w Ikea już mi się wcale nie podoba. Jest taki ciężki i bardziej go widzę na wsi u mnie w domu niż w pokoju. Zdenerwowałam się. Tak trochę. Biurko i półka natychmiastowo muszę opuścić moją oazę. A puste miejsce trzeba czymś wypełnić. Z mojej szafy prawie wypadają już bluzki a na starej półce jest dużo pierdolników, które trzeba gdzieś schować dlatego kupuję komodę i pufę. Na pufie nie będę siedzieć ale może psu się przyda. Na pufie będą dobrze wyglądać ubrania, które zazwyczaj rzucam na łóżko. Moje kochane łóżko znosi wszystko. Kupię mu też nowy kocyk i poduszki. Koc to podstawa. Mimo że zimy nie ma i po jesieni przyszła wiosna to koc to mus.

Od kilku miesięcy niszczę moją nadpobudliwość na fitnessie. Fantastyczna sprawa. Człowiek zdrowo zmęczony jest szczęśliwy. Zawsze kochałam się ruszać a nie stać w miejscu. Ale ile można chodzić? Teraz przyszedł czas na dietę ale to nie jest takie proste dla człowieka, który mógłby się żywić tylko i wyłącznie czekoladą. Znalazłam motywację, Konkurs w klubie. 5% zniżki na karnet za każdy zrzucony kilogram. Zaczynamy od 1wszego stycznia. Finisz 23 lutego. Przez te kilkanaście dni mogę być naprawdę nieznośna.
Współczuję.

                    Optymizmem napełnia piękna pogoda. Pod koniec grudnia temperatura + 10 stopni może i jest nienormalna ale ja ją jak najbardziej akceptuję. Ujeżdżalnia ma fantastyczne podłoże. Na padoku nie ma błota, może dlatego że jest utwardzony. Aż chcę się jeździć...tylko akurat nie mi. Ale na lonże się wczoraj skusiłam. Płomieniowi stuknie w marcu siedemnastka, więc chyba na przekór wszystkiemu zachowuję się jak młódka. Cieszy oko widok tak szczęśliwego zwierza. Co prawda ma już rozwalony trzeci kantar w przeciągu kilku miesięcy ale jest to dowód na to że Siwy też potrafi się bawić z końmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz